czwartek, 7 kwietnia 2016

Post Daniela - dzień piąty



Chciałabym Wam bardzo podziękować za wsparcie :) Jest mi niezmiernie miło z powodu wszystkich privów i komentarzy dotyczących diety. Dziękuję za porady i miłe słowa! To bardzo motywuje :*
Dzisiaj jest już lepiej, siedzę sobie najedzona i z pełnym brzuszkiem. Nawet mi zimno nie jest. Głowa mnie troszkę boli i mam małe problemy z koncentracją - ale przynajmniej nie rozmyślam o smażonym serze.

Może dlatego, że byłam w pracy? Człowiek zajęty robotą zawsze ma mniej czasu na rozmyślanie - a często przecież je się właśnie z nudów. I nie ma znaczenia, że robię w fabryce ciasteczek! W pracy nie przeszkadza mi zapach gorącej czekolady i ciepłych wypieków. Tak, jest bardzo przyjemny - ale nie działa jakoś specjalnie na moje zmysły. Są jednak momenty, kiedy oczy aż zachodzą łzami a żołądek wywraca się na drugą stronę i taki moment właśnie miałam dzisiaj. Na drugiej przerwie, kiedy chrupałam swoje drugie śniadanie, dosiadł się do mnie Robert (znajomy z pracy). Wszystko byłoby ok, gdyby nie jego posiłek... wielki talerz pełen pachnących frytek i do tego bułka hamburgerowa bodajże z kurczakiem. Masakra! A on taki chudy i "zmiarty" ... No i tak zajadał się, frytki chrupały a bułka zdawała się przyjemnie mięciutka. I jak tu żyć?
Po południu kurier przywiózł nam wagę. Nasza została w Polsce - a przecież trzeba kontrolować spadek wagi. Zwłaszcza, że za każde 5 kg mam otrzymać od męża 50 funtów na zakupy :) W każdym razie postanowiłam się zważyć. Chociaż byłam po obiedzie, ciekawa byłam ile mam "na liczniku". Niestety podłamałam się nieco. Ważyłam 77,7 kg. Oczywiście sprawdzę to jeszcze raz na czczo - ale kurde ;/ Wychodzi na to, że od przyjazdu do Szkocji przytyłam jeszcze jakieś dwa kilo. Postanowiłam z marszu, że zaczynam dziś ćwiczenia. Jakiekolwiek. Na początek może kilka przysiadów i rowerek? Ogólnie wstyd mi jak patrzę na wagę. Ale... teraz albo nigdy!

Menu

Śniadanie:
- pudełko pomidorków
Drugie śniadanie:
- mieszanka kapusty białej, czerwonej, cebulki i marchewki (gotowiec z Lidla)
Obiad:
- krem z pomidorów
- talerz brukselek
- odrobinka warzyw grillowanych, ale nie wiem co tam dokładnie było - mąż dał a ja szybko wszamałam ;)
Kolacja:
- szpinak duszony z cebulka i czosnkiem
- pomarańcza

Oczywiście piję dużo dużo wody!




Pozdrawiam, Herrbata :*

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz